Młodzi żeglarze ze Stowarzyszenia Port Mechelinki z powodzeniem reprezentowali barwy klubowe na regatach „Błękitna Gwiazda Optimista” organizowanych przez Yacht Klub Stal Gdynia,  które zostały rozegrane w ostatnim tygodniu sierpnia. Najwyższe podium zdobył 9 – letni Sebastian Wawrzyniak ze Szkoły Podstawowej w Mostach, uczeń klasy żeglarskiej. Gratulujemy!

Regaty „Błękitna Gwiazda Optimista” rozgrywane pod koniec wakacji w Gdyni, zgromadziły około 40 młodych żeglarzy. Reprezentacja Stowarzyszenia Port Mechelinki liczyła trzech zawodników, którzy rywalizowali z rówieśnikami przy dość kapryśnej pogodzie.

Trudne warunki żeglarskie najlepiej wykorzystał nasz reprezentant. Sebastian Wawrzyniak (9 lat), uczeń żeglarskiej klasy ze szkoły w Mostach, wygrał regaty!

Dwaj pozostali nasi reprezentanci Hubert KuncTomek Tracz uplasowali się kolejno na 8 i 9 miejscu.

– Żałujemy, że organizatorom nie udało się przeprowadzić jeszcze jednego wyścigu – zauważa Bartosz Bartnicki, trener optimiściarzy ze Stowarzyszenia Port Mechelinki. – Wtedy najgorszy wyścig każdego zawodnika byłby odrzucony. Hubertowi przydarzył się bowiem falstart podczas jednego z rozegranych wyścigów. Gdyby nie to zakończyłby regaty na 2 miejscu. Wielkie gratulacje dla naszych dzielnych dzieciaków – mówi trener.

O żeglarstwie, trochę „od kuchni”, rozmawiamy z trenerem Bartoszem Bartnickim ze Stowarzyszenia Port Mechelinki.

Gratulujemy sukcesu w Gdyni, ale to nie były jedyne żeglarskie zawody, na których w ostatnim tygodniu sierpnia pojawiła się młodzieżowa reprezentacja z Mechelinek.

B.B. – To prawda. Wróciliśmy właśnie z najważniejszych regat tego sezonu. Mistrzostwa Polski grupy B w Giżycku również rozegrane zostały w ostatnim tygodniu sierpnia.

Był Pan z dzieciakami i nieco „od kuchni” widział regaty, reakcje młodych żeglarzy, emocje. Jest jakaś refleksja trenera – wychowawcy?

B.B.Dopiero z perspektywy czasu dochodzi świadomość ile sił, czasu, energii i godzin na wodzie poświęciły nasze dzieciaki aby wystąpić w tych regatach.
Każda sobota, czy niedziela – trzeba wstać, spakować plecak i ruszyć na trening. Nie ważne czy jest zimno, pada czy świeci słońce – trener nie odpuści.
Bolą ręce od trzymania szotów w zimne i mokre dni. Zimno w nogi, pada i kapie na głowę. Trener wymaga zaangażowania cały czas, również na brzegu. Za spóźnienie czy za złe zachowanie – ćwiczenia fizyczne. Po co? – Można przecież zostać w domu albo zapisać się do innego klubu, gdzie pływa się z punktu A do B.

A mimo to dzieciaki przychodzą systematycznie na Wasze zajęcia i treningi.

 B.B. – Przychodzą z uśmiechem na ustach i trenują. Dzień po dniu, godzina po godzinie w lato i w zimę.

Kim jest trener bez zawodnika?

 B.B.Nie ma trenera bez zawodnika. Praca z dziećmi jest naprawdę ciężka i odpowiedzialna. Trzeba nauczyć ich żeglować, przekazać swoją wiedzę, być wychowawcą, lekarzem, nauczycielem matematyki, wykładowcą, kierowcą, szkutnikiem, animatorem czasu, czasami kucharzem i psychologiem.

Bywają jakieś szczególnie ciężkie chwile?

B.B.Czasami trzeba wycierać łzy w momencie załamania, a czasami lekko podnieść głos. Jeśli Ci zależy to naprawdę łatwo nie jest. Jednak kiedy widzisz zaangażowanie i rozwój, kiedy widzisz jak krok po kroku składają puzzle i żeglują coraz lepiej, wszystko mija. To właśnie jest sens, który powinien być podstawą każdego klubu sportowego.

W żeglarstwie nie wszystko przychodzi chyba od razu. Na regaty rangi mistrzowskiej nikt „z ulicy” raczej nie pojedzie?

 B.B. –  Trenujemy i przygotowujemy się do coraz większych rzeczy ale to jest PROCES. Długi i mozolny. Mimo braku infrastruktury, wielu przeciwności, po 2 latach udało nam się wysłać czterech Zawodników na regaty tej rangi. W zeszłym roku startował tylko jeden nasz Zawodnik, ale w przyszłym roku na pewno będzie nas już dużo więcej!

To może wróćmy jeszcze na chwilę do Giżycka. Spróbuje Pan podsumować strat w Mistrzostwach Polski Grupy B?

 B.B. – W regatach wystartowało 260 najlepszych zawodników z Grupy B. Maurycy awansował do złotej grupy i ostatecznie zajął 50 miejsce. W zeszłym roku start zakończył na około 200 miejscu.
Potrafił przypłynąć w wyścigach na pozycji  3 i 7, ale również był 55. Formę trzeba ustabilizować ale jest potencjał. Wiktor niestety jednym wyścigiem przekreślił swoje szanse na złotą grupę, ostatecznie zajmując setną pozycję.
Ale widać, że po poważnej kontuzji ręki wyciągnął z drugiej połowy sezonu bardzo dużo i rozwinął się jako zawodnik. Marcel cały czas czeka na moment przełomowy i ja czekam razem z nim i mam nadzieję , że taki nadejdzie. Szymon, nasz 9 latek jeszcze się uczy. To właśnie Szymona te regaty kosztowały najwięcej sił i jestem bardzo dumny, że się nie poddał i walczył do końca!
Dziękujemy dzieciakom i rodzicom, bo bez nich i również bez ich poświęcenia nie da się zrobić nic.

 Jest coś, o czym chciałby Pan jeszcze powiedzieć, poza wynikami regat mamy jeszcze jeden mały sukces.

B.B.  – Tak. Po dwóch latach naszych startów w mistrzostwach, nareszcie wszyscy wiedzą gdzie są Mechelinki i przestali przekręcać nazwę naszej wsi.

 Tak Trzymać!