A dziś powracamy do tematu romantycznych melancholijnych nokturnów. Przyprawimy ją czymś naprawdę nieznanym, czymś na wskroś egzotycznym. Dla nas, wychowanków kultury europejskiej, może wydawać się wręcz nieprawdopodobne, by za komponowanie muzyki mógł brać się ktoś inny niż Europejczyk, prawda? Ostatecznie wielka trójca Bach – Mozart – Beethoven byli Europejczykami z krwi i kości 😉 Kompozytorów spoza Europy potrafimy wymienić zapewne raptem kilku.

Nic bardziej mylnego. Muzyka to język wyjątkowo międzynarodowy, aczkolwiek Tybetańczykom nasze skale durowe czy molowe wcale nie muszą przypaść do gustu, podobnie jak nam np. indyjska muzyka sakralna. Ale aż tak egzotycznie dziś jednak nie będzie. Oddamy głos Felipe de Jesús Villanueva Gutiérrez – meksykańskiemu kompozytorowi doby romantyzmu, pianiście i skrzypkowi. Jego nokturn to taka troszkę mieszanka Chopina, Liszta, Schumana, Mendelssohna, przyprawiona odrobiną nutki meksykańskiej bardzo subtelnie i nad wyraz delikatnie, ale słyszalnie… Chyba że to tylko takie wrażenie… Jak Państwo uważacie? Słyszycie w tym roztańczony Meksyk?