Dziś nasz Kącik muzyczny będzie pierwszomajowy. To specyficzny dzień – w jakiś niezwykły sposób połączył tradycję i nowoczesność, to, co kojarzy się z dawnymi komunistycznymi czasami, pochodami pierwszomajowymi, z otwarciem Polski na Europę. Nie wypada chyba nic innego Państwu zaproponować właśnie dziś niż finał IX Symfonii Beethovena – zwłaszcza że obchodzimy jubileuszowy rok tego kompozytora, a fragment wspomnianej symfonii stał się oficjalnym hymnem Unii Europejskiej.
O przesławnej IX Symfonii rozpisywać się można bez końca. Dziś wypiszemy kilka ciekawostek:
- Dzieło jest absolutnie przełomowe – dotychczas symfonie były utworami instrumentalnymi, Beethoven w czwartej części dodaje chór.
- Rękopis utworu, sprzedany za 2,1 mln funtów (równowartość 3,4 mln dolarów) w 2003 roku na aukcji w Londynie, stał się jednym z najdroższych na świecie.
- Istnieją przypuszczenia, że całkowity czas wykonania dzieła (ponad 70 minut) wpłynął na ustalenie pierwotnej pojemności płyty kompaktowej przez jej twórców.
- IX Symfonia Beethovena jest dziełem niezwykle trudnym do wykonania, co pokazały próby przed jej prapremierą w 1824 roku. Partytura stawiała szczególnie trudne zadanie przed kontrabasistami, którzy w finale muszą wykonać złożone figuracje i solowe recitativa. Dotychczas kontrabasiści przyzwyczajani byli do drugoplanowej roli i zaznaczania rytmu. Sprostanie wymaganiom postawionym przez Beethovena okazało się niemal niewykonalne. Nieoceniona okazała się pomoc Antona Schindlera, osobistego sekretarza kompozytora, który wpadł na pomysł zapisania pod nutami tekstu Ody do radości. Jego plan sprawdził się doskonale: kontrabasiści, podśpiewując sobie w duchu, wykonali swoje partie bez zarzutu.
- Mimo sukcesu pierwszego, wiedeńskiego wykonania ówczesny świat muzyczny krytycznie odniósł się do dzieła. Carl Zelter, kompozytor i przyjaciel Goethego wyraził się: „[Beethoven] to geniusz, który obwiesza błyskotkami prosię”, Feliks Mendelssohn-Bartholdy z kolei stwierdził, że „jest to muzyka napisana na Wielki Wtorek przez pijanego”. Louis Spohr stwierdził, że chóralny finał jest monstrualny i pozbawiony smaku, co uznał za efekt postępującej głuchoty Beethovena. Bardzo krytycznie były też przyjmowane premiery w kolejnych krajach. Po londyńskiej prapremierze w kwietniu 1825 roku w prasie angielskiej można było przeczytać że „IX symfonia jest za długa i brak jej zrozumiałego planu”.
- Tymczasem sama prapremiera okazała się ogromnym sukcesem. Beethoven, który z powodu całkowitej głuchoty nie był już w stanie dyrygować swoim dziełem, stał podczas koncertu za plecami dyrygenta, tyłem do publiczności. Nie mógł zatem zauważyć burzliwych owacji po zakończeniu utworu. Według anegdoty przekazanej przez sekretarza kompozytora Antona Schindlera, podeszła do niego wówczas śpiewaczka Karolina Unger i odwróciła go w stronę publiczności, a kompozytor bardzo się wzruszył.
- Prawykonanie symfonii jest jednym z głównych temató filmu Agnieszki Holland Kopia Mistrza.