Niedawno żeśmy pogadali sobie w naszym Kąciku muzycznym o pewnym Figarze z Cyrulika sewilskiego, dziś przypomnijmy innego Figara – jeszcze bardziej znanego. Rossini napisał swoje arcydzieło oczywiście wiele lat po Mozartowskim Weselu Figara, ale fabularnie ma się rzecz odwrotnie. Obie opery bazują na komediach Beaumarchais’go: Wesele jest kontynuacją Cyrulika.

Arcykomedia powstała w roku 1778 – i niemalże natychmiast została obłożona królewskim zakazem. Premiery doczeka się dopiero 6 lat później – i niemalże natychmiast grywać ją będzie cała Europa. Wszystko dzieje się naprawdę błyskawicznie, chociaż to nie czasy internetu i globalizacji! Tekst dociera do Wiednia, gdzie powstaje tuzin tłumaczeń. Mozartowi taki tekst nie mogła przejść koła nosa. Podsuwa go swojemu najlepszemu libreciście Lorenzo da Pontemu.

Zanim jednak opera trafi na wiedeńskie sceny, Mozart podbija nią Pragę – miasto, którego ówczesny gust mieszkańców był chyba ponad wszystkie inne miasta Europy. Dociera tam w styczniu 1787 roku, by przeżyć największy sukces w całym swoim życiu. Pisze do przyjaciela: Całe miasto o niczym innym nie mówi, tylko o Figarze, wszędzie się gra, śpiewa, nuci i gwiżdże tylko Fiagra, żadna opera nie wzbudza takiego zainteresowania jak Figaro, nic tylko Figaro. Szał. W czasie pierwszej próby orkiestrowej arii Figara, którą dziś Państwu podsuwam do posłuchania, gdy orkiestra zaczyna grać spektakularny marsz, wszyscy zerwali się na równe nogi, zaczęli bić gromkie brawo i krzyczeć jeden przez drugiego Bravo! Maestro! Viva, viva grande Mozart! W czasie premiery ponoć bisowano niemal wszystkie numery…

Non più andrai – tej arii nie trzeba rekomendować. Jedna z najsłynniejszych arii wszechczasów – Figaro opowiada w niej młodzieniaszkowi Cherubinowi o wojskowym żywocie, który wybije mu z głowy wszelkie wariactwa i rozkosze młodości. Non più andrai – Już nie pofruniesz…

Absolutny miód na uszy, kolejna aria, w której geniusz Mozarta idealnie zespolił słowa i muzykę, wydaje się, że bohater niemal po prostu rytmicznie przemawia, a nie śpiewa…