Uwielbiam Gałczyńskiego! Wiem, rozumiem, znam głosy krytyczne – wiem, za co Gałczyńskiego można nie lubić. Czasami jest jakby zbyt kabaretowy. Czasami brakuje jakby trochę głębi. Trochę bywa pstrokaty. Czasami czujemy, że pisze za bardzo pod publikę. Ale jakaż przy tym lekkość pióra! Jaka lekkość pisania, jaka melodia wiersza, jakie rymy! Chyba tylko Słowacki pod tym względem przebija Gałczyńskiego. Dziś proponuję słynny… ogórek. Nie żal Państwo czasami tego warzywa? No niby stanowi podstawę naszej rodzimej kuchni, jest fundamentem naszych sałatek, jakże wspaniale dopełnia kanapki z szyneczką czy serkiem. Dodajmy, że znęcamy się nad nim bezlitośnie – któż chciałby być tak kiszony czy konserwowany? Ogórek jest bardzo ważny i kropka. Problem w tym, że zbytnio doceniany czy szanowany przy tym nie jest… Gdzież mu do chwały i dostojności takiego pomidora? Jego nazwa nie ma w sobie nic z wyjątkowej dźwięczności papryki, a tym bardziej kalarepy. Nie brzmi również tak prosto czy swojsko jak por czy rzepa. Całe szczęście, że doczekał się przynajmniej poetyckiej rehabilitacji – i to pióra samego Mistrza Gałczyńskiego.

Konstanty Ildefons Gałczyński 

Dlaczego ogórek nie śpiewa

Pytanie to, w tytule
postawione tak śmiało,
choćby z największym bólem
rozwiązać by należało.

Jeśli ogórek nie śpiewa,
i to o żadnej porze,
to widać z woli nieba
prawdopodobnie nie może.

Lecz jeśli pragnie? Gorąco !
Jak dotąd nikt, Jak skowronek.
Jeżeli w słoju nocą
łzy przelawa zielone?

Mijają lata, zimy,
raz słoneczko, raz chmurka;
a my obojętnie przechodzimy
koło niejednego ogórka.