Oj muszę. Obiecałem sobie w naszych Kącikach – i to obojętnie których – nigdy nie być stronniczy. Nie, nie, nie chodzi o politykę – od tej trzymałem się zawsze daleko. Chodzi o osobiste preferencje. Ale ciężko być obiektywnym, ciężko przy wybieraniu materiałów nie kierować uformowanym od wielu lat jakimś gustem – lepszym czy gorszym, to zawsze kwestia sporna, ale jednak własnym. Moim ulubionym kabareciarzem – już po wsze czasy – pozostanie Zenon Laskowik. I dziś postanowiłem troszkę na bok odsunąć własną obietnicę o rzekomej niestronniczości i obiektywizmie. Specjalnie dla Państwa, dziś – coś z Laskowika. Mam nadzieję, że mi Państwo wybaczycie. Coś w miarę zresztą niedawnego. I w doskonałym towarzystwie. Dołączam jak zawsze serdeczne pozdrowienia.