Nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych Ziemi to kluczowy problem końca XX i początku XXI wieku, którego efektem są ograniczenia w dostępie do zasobów wodnych i głębokie zmiany klimatyczne. Celem Światowego Dnia Walki z Pustynnieniem i Suszą przypadającego 17 czerwca, a ogłoszonego przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1995 roku jest zwrócenie uwagi na zjawisko rozprzestrzeniana się obszarów pustynnych i sposoby zapobiegania suszy i niedoborom wody.
Woda pokrywa 70 proc. powierzchni Ziemi, a tylko 1 proc. nadaje się do jej wykorzystania przez ludzi. Zmiany klimatu powodują, że w wielu miejscach jest ona coraz trudniej dostępna. Dotyczy to nie tylko odległych regionów Afryki, czy Ameryki; skutki zmian klimatycznych są już również zauważalne w Europie, a nawet na naszym rodzimym podwórku.
Wbrew pozorom Polska nie jest krajem zasobnym w wodę. Szacuje się, że w 2030 roku ilość dostępnej w Polsce wody będzie nawet o 40% niższa niż zapotrzebowanie. Już teraz w naszym kraju na 1 mieszkańca przypada średnio około 1,6 tys. m3 wody na rok, a to prawie trzy razy mniej niż średnia dla przeciętnego Europejczyka (4,5 tys. m3/rok).
Obecnie kolejny rok z rzędu obserwujemy w Polsce suszę będącą w pierwszym rzędzie następstwem braku opadów śniegu i deszczu. Występują niskie stany wód powierzchniowych w rzekach, jeziorach i zbiornikach wodnych. Długotrwały brak deszczu i podwyższające są temperatury powietrza powodują również zmniejszanie się podziemnych zasobów wodnych.
Woda w naszych kranach pochodzi ze źródeł wód podziemnych. Zasoby te potrzebują o wiele dłuższego czasu, by doszło do ich odnowienia, niż ma to się w przypadku zasobów wód powierzchniowych. Dlatego szczególnie ważne jest, aby na co dzień zadbać o racjonalne wykorzystanie tych zasobów z myślą o przyszłych pokoleniach – naszych dzieciach i wnukach.
Systemy wodociągowe w gminie Kosakowo są zaprojektowane i zorganizowane tak, że wodę czerpią z pokładów wód podziemnych. W Polsce nie zawsze tak jest, niektóre miejscowości muszą czerpać wodę z rzek, przez co borykają się z dużo większym problemem z ilością oraz jakością wody. W gminie Kosakowo mamy wody podziemne i o te zasoby musimy wspólnie zadbać.
Ujęcie i hydrofornia wody w Mostach to obiekt, który obsługuje miejscowości Mosty i Mechelinki, czyli miejscowości turystyczne, w których w sezonie letnim przebywa dużo wczasowiczów. Jednak system jest na to przygotowany, ponieważ jest tam zbiornik buforowy, który gromadzi wodę na okresy największego zapotrzebowania. Występuje też możliwość zaopatrzenia tego systemu z innego ujęcia wody zlokalizowanego niedaleko w Rewie i w ten sposób gmina, modernizując to ujęcie, zabezpieczyła zapotrzebowanie na wodę na sezon ścisły, kiedy przebywa tu dużo wypoczywających i zapotrzebowanie na wodę zwiększa się.
To, z czym się borykamy teraz, to duże zużycie na potrzeby poza bytowe np. podlewanie. Widzimy i obserwujemy na tym ujęciu, że przy codziennym, przeciętnym zużyciu wody około 30 m³ na godzinę w godzinach popołudniowych, obecnie w okresach szczytowych ta ilość się podwaja. W tym roku zaobserwowaliśmy już też takie dni, kiedy zapotrzebowanie na wodę przekraczało 75m³ na godzinę. Ta duża ilość budzi pytanie, czy wystarczy tych zasobów wód podziemnych, aby zabezpieczyć wszystkich w wodę. Szukając rozwiązań pierwsze co przychodzi do głowy to potrzeba szukania nowych źródeł. Natomiast drugie pytanie, które się nasuwa dotyczy tego, czy na pewno chcemy te zasoby wód podziemnych, które są zgromadzone właśnie tam przez dziesiątki lat, i są takim buforem bezpieczeństwa dla nas wszystkich, wyczerpywać. Czy na pewno chcemy tą wodę kosztem dużej ilości energii wydobyć z ziemi i uzdatnić, wpompować w sieć i zużyć właśnie na podlewanie ogrodów? Może niekoniecznie, bo za 20 lat nasze dzieci, wnuki, stojąc przy beczkowozach, czekając na wodę do picia i mycia, zapytają nas, co zrobiliśmy, że oni tej wody nie mają? – komentuje sytuację dyrektor Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych PEKO Sp. z o.o. Tomasz Drozdowski. – I tutaj pojawia się nasza wątpliwość i apel do naszych mieszkańców, żeby się zastanowić, czy na pewno chcemy tą właśnie wodę – zdrową, podziemną, pitną używać do celów, powiedzmy, pomocniczych. Zrozumiałe jest, że każdy chce mieć ładny ogród, chce go pielęgnować, chce mieć czysty samochód – to oczywiste potrzeby dające nam komfort. Natomiast dziś w całej Polsce mówi się o problemie suszy, że trzeba o wodę zadbać i musimy wspólnie zastanowić się, skąd ją na te inne potrzeby brać. Wydaje się, że nie powinna być to właśnie ta woda uzdatniana, wodociągowa, tylko musimy szukać innych źródeł, np. retencji deszczówki.
Obecnie obserwuje się bardzo duże zużywanie wody, na ten moment na obiekcie w Mostach jej nie brakuje, jednak na systemie w Kosakowie takie braki już są przez mieszkańców odczuwalne. W niektóre dni około godziny 20 wody zaczyna brakować. Wtedy następuje moment oczekiwania aż studnia wydobędzie wodę z ziemi. Występuje tam oczywiście bufor zgromadzenia wody, jednak w ciągu godzin popołudniowych jest on błyskawicznie opróżniony. Czas oczekiwania na napełnienie się zbiornika może powodować nawet kilkugodzinne przerwy w dostawie wody, co jest niezwykle dokuczliwe i uciążliwe dla mieszkańców.
Rozmawiamy z mieszkańcami, część ten problem umie zdefiniować i rozumie, że jest to związane z nadmiernym podlewaniem. Część jednak jest niezadowolona z tej trudnej sytuacji, co jest oczywiste, bowiem każdy z nas potrzebuje mieć ten komfort i gdy odkręca kran chce móc umyć ręce czy wziąć prysznic. Obserwujemy prognozy i niestety widzimy, że ten problem będzie z nami przez lata. To jest ten czas, kiedy musimy się wszyscy zastanowić, jak się do tego zawczasu przygotowywać. Ze strony gminy i przedsiębiorstwa podejmujemy liczne działania techniczne, żeby temu problemowi zaradzić, jednak nieustannie powraca pytanie, czemu tak naprawdę mają te czynności techniczne jak budowa nowej studni czy zbiorników służyć. Wydaje nam się, że tą pierwszą naszą potrzebą jest woda w domu, w kranie na nasze codzienne potrzeby, a dopiero na drugim powinny się pojawić inne kwestie – powiedział Tomasz Drozdowski
W ciągu kilku lat poniesione przez gminę Kosakowo nakłady inwestycyjne na to, aby problem braku wody rozwiązać wynosiły blisko 5 milionów zł
Zwracamy się z apelem i gorącą prośbą, aby rozsądnie, bezpiecznie i racjonalnie dbać o wodę. Na dzień dzisiejszy nie ma niebezpieczeństwa, że będziemy musieli ją z zewnątrz dostarczać mieszkańcom. Dziś zabezpieczamy te potrzeby w pełni z naszych ujęć. Naszym zadaniem jest to, aby wychodzić naprzeciw tego typu trudnościom i mieć plany nie naprawcze, lecz takie, które do takiej sytuacji nie dopuszczą – powiedział zastępca wójta gminy Kosakowo Marcin Kopitzki.