Dziś w naszym Kąciku muzycznym chyba najbardziej znany fragment z koncertó fortepianowych Mozarta – to taki zastrzyk bardzo pozytywnej energii, wyjątkowo radosnej muzyki. Koncert miewa czasami podtytuł  Elvira Madigan.  Zapytacie Państwo – ha, pewnie kochliwy Wolfgang zadedykował go jakiejś uroczej damie, w której trochę się podkochiwał (miał przecież żonę Konstancję!), a może mniej uroczej, ale dostojnej hrabinie, która dużo zapłaciła za to, by móc być w podtytule koncertu? Muszę Państwa rozczarować. Nic z tych rzeczy. Sam Mozart z podtytułem nie ma absolutnie nic wspólnego. Motyw muzyczny został wykorzystany i spopularyzowany w szwedzkim filmie właśnie o tytule Elvira Madigan. Cały koncert (nie tylko druga część) jest uważany – obok 20. d-moll, 24 c-moll oraz 27. B-dur – za najdoskonalsze dzieło tego typu Salzburskiego mistrza.