W naszym Kąciku muzycznym słuchamy dzieł wielkich mistrzów, którzy pozostawili po sobie niezliczoną liczbę arcydzieł, którzy pracowali niczym fabryki wybitnych dzieł i którym znacznie częściej zdarzały się przebłyski geniuszu niż utwory nietrafione. Niektórzy – jak Bach, Mozart czy Beethoven – w dojrzałym okresie swojej twórczości w genialne dzieła potrafili zamieniać niemalże każde swoje dotknięcie piórem pięciolinii.

Ale w historii muzyki zdarzali się i tacy artyści, którym zdarzyło się zdobyć nieśmiertelną sławę jednym zaledwie dziełem. Do takich twórców należy np. Giuseppe Saverio Raffaele Mercadante, włoski kompozytor epoki klasycyzmu i wczesnego romantyzmu. Słyszeliście o nim Państwo? Nie? No właśnie…

Od 1808 studiował muzykę (wiolonczela, teoria i kompozycja) w Konserwatorium w Neapolu. Po skomponowaniu dwóch symfonii wysoko ocenionych przez samego Rossiniego oraz trzech baletów, w 1819 zadebiutował operą Apoteoza Herkulesa, po której wystawił kilkanaście następnych w różnych miastach Europy. W sumie skomponował ok. 60 oper, uważanych przez muzykologów za ogniwo pośrednie między Rossiniem a Verdim oraz Puccinim.  Przy czym te trzy nazwiska są oczywiście większości melomanom doskonale znane.

Ale to nie operom zawdzięcza swoją nieśmiertelną sławę Mercadante, ale pewnemu bardzo słynnemu koncertowi na flet i orkiestrę. A zwłaszcza jego części trzeciej – Rondo Russo . Znają je Państwo? Na pewno.

Poniżej w wykonaniu najsłynniejszego – i to bez żadnej przesady to piszę – flecisty wszech czasów – Jeana Pierre’a Rampal.