Wracamy w naszym Kąciku muzycznym do muzyki operowej. I do jednej z najbardziej kultowych scen z legendarnej opery. Arcydzieło Mozarta już u nas gościło, ale dziś – nowa odsłona.

Don Giovanni. Akt I.

Przypomnijmy po krótce fabułę: rozpustnik zakradł się pod osłoną nocy do domu Komandora, chcąc uwieść jego córkę Donnę Annę. Dziewczyna początkowo bierze go za swojego narzeczonego. Gdy spostrzegnie swój błąd, wezwie pomoc. Przybyły na ratunek ojciec zginie w pojedynku, a Don Giovanni ucieknie ze swoim sługą. Narzeczony – Ottavio – przybędzie za późno. Przysięga zemstę.

Wraz z nastaniem ranka Don Giovanni rusza na kolejne podboje. Postanawia pocieszyć płaczącą po stracie kochanka Donnę Elvirę – do czasu jednak, gdy okaże się, że owym kochankiem był on sam. Leporello przypadkowo pomaga mu zbiec z tej jakże niekomfortowej sytuacji, a chwilę później demaskuje uwodziciela słynną arią – katalogiem zdobyczy miłosnych swojego pana, którą już w naszym Kąciku nie tak dawno słuchaliśmy.

Akcja nie zwalnia ani na moment. Don Giovanni i Leporello napotykają orszak weselny Masetta i Zerliny. Rozpustnik oczarowuje pannę młodą i obiecuje jej małżeństwo. Z niecnych planów Don Giovanniego nic jednak nie wychodzi, bo w porę zjawia się Donna Elvira. Następnie przybywają Donna Anna i Ottavio, którzy – nieświadomi niczego – zwracają się do Don Giovanniego z prośbą o pomoc w poszukiwaniach zabójcy ojca. Bohater postanawia wydać ucztę, na którą zaprosi Masetta i Zerlinę – a w czasie balu planuje… no, wiadomo o co chodzi. I w tym momencie czas na słynną arię tzw.  szampańską, w której Don Giovanni poucza Leporella, by każdego z gości porządnie upił. To zarazem porządny kawałek muzyki – dosłownie kawałek, bo cała aria trwa niecałe półtorej minuty, ale genialnie odzwierciedla charakter Don Giovanniego, jak również nastrój chwili. A jeszcze końcowy, tradycyjnie dodawany szatański śmiech, dopełnia całą scenę doskonałą pointą.