Środowe spotkania odbywają się od września pod nazwą Spacery, rowery i inne bajery. W ostatni dzień miesiąca udaliśmy się na wyprawę rowerową – ciężko zdecydować czy bardziej na pożegnanie lata, czy powitanie jesieni. Seniorzy popisali się znakomitą frekwencją, doskonałymi humorami, śpiewną atmosferą podkręcaną przez wyjątkowo czysto nastrojony głos pana Zdzisława Urli i dyskusje nad polifonicznym majstersztykiem ostatniej części symfonii Jowiszowej Mozarta – i wykręcili około 3o-kilometrową trasę zahaczającą o Osłonino i Redę. Nie obyło się bez niespodzianki przygotowanej przez kobiecy dywizjon – z okazji Dnia Chłopaka każdy przedstawiciel brzydszej płci – a było nas, chłopów, na wycieczce niemało – otrzymał lizaka w kształcie serduszka. Po drodze przekonaliśmy się również, że wyświechtane powiedzenie pech debiutanta jest nośnikiem prawd nieprzemijająco złośliwych. Przytrafiła się naszemu debiutantowi rowerowemu dość poważna awaria sprzętu, niemniej jednak nie z takich opresji pozostali wielbiciele dwóch kółek wychodzili obronną ręką – i pomogli podreperować uszkodzony rower – notabene całkiem niedawno kupiony i już nie do końca dokręcony. Lato pożegnane, jesień przywitana. Z trójhasłowej nazwy zajęć rowery już zaliczone – czas na spacery i bajery.